Moje wymyślone buraczane śledzie z jabłkiem i owocem granatu

4.12.17

Moje wymyślone buraczane śledzie z jabłkiem i owocem granatu

Te śledzie to już mój wymysł...jeden pieczony burak, trochę pestek granatu, jabłko i kwaśna śmietana. Bardzo dobre, łagodne śledzie, fajnie soczyste dzięki pestkom granatu,  które możecie postawić na świątecznym stole może na kolejny rok  :-) Użyłam tradycyjnie do przygotowania tych śledzi, moich marynowanych bałtyckich  korzennych śledzi, które sama marynuję w zalewie winno korzenno jabłkowej o której pisałam tutaj
Buraczane śledzie z jabłkiem i owocem granatu
przepis własny

Składniki:
  • 200g korzennego bałtyckiego śledzia z tego przepisu klik
  • jeden pieczony burak 
  • 1 kwaśne twarde jabłko
  • pestki granatu z połowy owocu
  • 250g kwaśnej śmietany
  • kolorowy pieprz świeżo zmielony
Burak oraz jabłko zetrzeć na tarce o grubych oczkach, przełożyć do naczynia, dodać śmietanę, pestki granatu, pokrojonego w mniejsze kawałki śledzia i wszystko solidnie przemieszać. Doprawić pieprzem, ponownie wymieszać i przełożyć do suchego, czystego słoja. Wstawić do lodówki na 2-3 dni
Smacznego.

Świąteczne korzenno orzechowe tiramisu

3.12.17

Świąteczne korzenno orzechowe tiramisu

Dziś bardzo świąteczny wpis z propozycją wykorzystania brązowego cukru. #cukiertrzcinowy idealnie nadaje się do łączenia z korzennymi smakami ponieważ jest sam w sobie lekko orzechowy i najbardziej wyczujemy to przygotowując karmel lub syrop na bazie takie cukru #diamant. Można również użyć #syroptrzcinowy,będzie po prostu szybciej ale ja zdecydowałam się na kryształki :-) Propozycja bardzo korzenna, piernikowa i pyszna. Pewnie większość z Was już dawno odkryła piernikowe cudo więc wiecie o czym mowa :-)
Świąteczne korzenno orzechowe tiramisu
przepis własny

Składniki: na krem

  • 2 żółtka 
  • 30g cukru trzcinowego Dry Demerara Diamant
  • 200g śmietanki 34%
  • 300g mascarpone
  • krajanka piernikowa
Korzenny pończ:
  • 200g cukru trzcinowego Dry Demerara  Diamant
  • 50g wody
  • 150g mocnej kawy 
  • 100ml likieru korzennego
  • łyżeczka cynamonu
  • pół łyżeczki kardamony
  • pół łyżeczki mielonego imbiru
Dodatkowo: siekane orzechy włoskie oraz pekany

Przygotowujemy poncz przelewając do garnuszka wodę oraz cukier trzcinowy, który gotujemy do powstania lekkiego syropu. Dolewamy świeżo zaparzoną kawę i dodajemy przyprawy korzenne. Zagotowujemy i odstawiamy do ostygnięcia, następnie dodajemy likier korzenny, mieszamy i odstawiamy na czas przygotowania kremu. 
Żółtka ubijamy z cukrem na parze, powinny być bardzo mocno ubite.
Do żółtek dodajemy mascarpone, ponownie mieszamy porządnie rózgą i dopiero na końcu dodajemy ubitą śmietankę delikatnie od dołu mieszając. Dno naczynia wykładamy namoczonymi w ponczu piernikami, następnie obsypujemy je odrobiną cynamonu oraz orzechami i wykładamy warstwę kremu. Przykrywamy krem kolejną porcją moczonych pierników, orzechów i ponownie wykładamy krem. Posypujemy obficie cynamonem i dekorujemy orzechami oraz liofilizowaną żurawiną dla koloru.
Chłodzimy dwie godziny w lodówce i podajemy do świątecznej kawy!
Smacznego :-)


Świąteczna, maślano żurawinowa brioche

2.12.17

Świąteczna, maślano żurawinowa brioche

No to mamy grudzień, miesiąc świątecznych przygotowań i szaleństw w kuchni bo każdy z nas przed świętami testuje, kombinuje i inspiruje się by jak najlepiej wypaść podczas wieczerzy kiedy to goście oceniają smaki i pięknie zdobiony potrawami stół. Brioche to moje ulubione pieczywo choćby dlatego, że ma mnóstwo masła, dzięki czemu od razu się nie starzeje a jeśli nawet jest czerstwa to i tak wykorzystuję ją do przygotowania tostów więc nigdy się nie marnuje. Można ją także zamrozić jeśli mamy jej nadmiar, po odmrożeniu jest tak sama pyszna i delikatna jak w dniu pieczenia. Nie przesadzam, to prawda! Brioche można podać na śniadanie ale także do kawy więc jest też uniwersalna. Wygląda bardzo pięknie dlatego zdobi mój świąteczny stół ! Uwielbiam ją! Do dzisiejszej użyłam #syroptrzcinowy #diamant zamiast tradycyjnego miodu co dodało jej lekkiego  przydymionego, palonego orzechowego smaku idealnie komponującego się z marcepanem i cierpką żurawiną. Idą święta, jest co robić! Takie motto na grudzień!
Świąteczna, maślano żurawinowa brioche
przepis własny

  • 500g mąki pszennej T 550
  • 250ml letniego mleka ,
  • 20g świeżych drożdży 
  • 200g miękkiego masła
  • 120g syropu trzcinowego Diamant
  • 1/4 szklanki oliwy z oliwek extra virgin
  • 2 jajka 
  • 2 żółtka
  • 2 szczypty soli
Dodatkowo:
  • 250g świeżej żurawiny
  • 300g marcepanu
  • białko jaja + 150g cukru pudru  do polukrowania wierzchu
  • 3 łyżki syropu trzcinowego Diamant
  • 2 łyżki ciemnego rumu 
  • łyżka suszonych płatków róży
  • garść żurawiny liofilizowanej
  • żółtko + 2 łyżki mleka do posmarowania wierzchu
Przygotowanie:
Mąkę przesiej do dużego naczynia, zrób zagłębienie do którego wkrusz świeże drożdże, łyżeczkę syropu trzcinowego oraz pół szklanki letniego mleka. Wymieszać delikatnie tylko środek zaczynu drewnianym końcem kopystki i pozostaw do wyrośnięcia. Gdy na wierzchu zaczynu pojawią się bąble, można dodać resztę mleka, całe jajka oraz żółtka, cały syrop trzcinowy, sól. Wszystko dobrze zagnieść i wyrobić na gładkie ciasto, następnie dodawać pokrojone na mniejsze kawałki masło i wgniatać je w ciasto do połączenia składników, tak by odchodziło od dłoni czy miski, w której jest wyrabiane. Tak przygotowane ciasto przykryć ściereczką i odstawić do wyrośnięcia na przynajmniej 40 minut. W tym czasie rozwałkować na kwadrat marcepan, najlepiej zrobić to pomiędzy dwoma kawałkami pergaminu. Odstawić na bok i jeśli nasze ciasto wyrosło również je rozwałkować na duży kawałek, mniej więcej wielkości marcepanu. Na rozwałkowany płat ciasta kładziemy rozwałkowany marcepan, posypujemy go świeżą żurawiną i zwijamy w rulon. Rulon obracamy do siebie i przekrawamy po środku zostawiając górny kawałek 4 cm nie przekrojony. Od tego kawałka przekładamy na zmianę przekrojone ciasto tworząc warkocz. Podwijamy pod spód końce naszej brioche i przekładamy do keksówki wyłożonej papierem do pieczenia. Smarujemy żółtkiem i odstawiamy do wyrośnięcia. Wyrośniętą brioche pieczemy w 180' 40 minut lub do zrumienienia się wierzchu. Syrop trzcinowy i rum mieszamy razem w małym rondelku, wstawiamy na ogień by zredukować do powstania gęstego syropu. Płatki migdałowe uprażyć na suchej patelni. Po upieczeniu od razu smarujemy zredukowanym syropem trzcinowym z rumem by ciasto wchłonęło smak, następnie oblewamy lukrem i posypujemy płatkami migdałów oraz suszona różą i plastrami liofilizowanej żurawiny. Odstawiamy do ostygnięcia i podajemy do kawy :-)
Smacznego!


Do przepisu można użyć również #cukiertrzcinowy

Korzenne śledzie po poznańsku w oleju

1.12.17

Korzenne śledzie po poznańsku w oleju

W końcu udało się dodać na bloga przepis na najlepszego bałtyckiego śledzia! Nie jadłam lepszego! Matiasy, które często kupujemy na święta są dla mnie zbyt słone mimo płukania, leżakowania w wodzie czy mleku. Przygotowywane z różnymi dodatkami w słojach na świąteczny stół, nie mają takiego aromatu jak właśnie te!. Kiedy po raz pierwszy spróbowałam tych śledzi wiedziałam, że nie sięgnę po inne przed świętami, że nie pójdę na skróty i nie kupię tych z marketu i tak się stało, śledzie korzenne są tak dobre, że królują na moim stole od trzech dobrych lat i jakoś nigdy nie było mi po drodze by je dodać do blogowego zeszytu :-) Od dziś i Wy możecie wypróbować przepis i dać znać czy i Wam tak smakują jak mi! Koniecznie do tego przepisu wykorzystajcie świeżego śledzia bałtyckiego! Śledzie są przez 3 dni macerowane w winie i soku jabłkowym, dodatek przypraw korzennych takich jak anyż czy goździki to strzał w dziesiątkę. Tym śledziom nie można się oprzeć! Przepis bierze udział w konkursie #OlejKonwenanse 

Korzenne śledzie po poznańsku w oleju

Składniki:
  • 200g świeżego śledzia bałtyckiego, może być filet
  • 200ml białego wytrawnego wina
  • 200ml octu winnego
  • 200ml soku jabłkowego
  • kilka gwiazdek anyżu, całe goździki, korzeń cynamonu
  • Olej Rzepakowy Wielkopolski
Jeśli korzystaliście ze świeżego śledzia tuszki, należy go wyfiletować i oczyścić.
Wino, ocet, sok jabłkowy przelać do garnka, dodać przyprawy korzenne i zagotować. Odstawić do przestygnięcia i zalać filety śledziowe. Pozostawić do "przegryzienia" na dwa, trzy dni.Zalewa zrobi się po tym czasie brzydka i szara, należy ją odlać. Przełożyć do słoja i zalać oliwą.
Odstawić na kolejne kilka dni. Smacznego!





Przepis bierze udział w konkursie #OlejKonwenanse i #OlejWielkopolski a więcej o olejach
znajdziecie na stronie 

Paprykowy schab z koktajlowymi pomidorami, granatem, pekanami i różą

27.11.17

Paprykowy schab z koktajlowymi pomidorami, granatem, pekanami i różą

Jesień chyba mnie nastraja do kuchennych inspiracji, tym razem z #OlejWielkopolski przygotowałam niby tradycyjny schab w nowej, trochę zaskakującej odsłonie. Oczywiście bazując na produktach jesiennych takich jak papryka czy cebula  podrasowałam schab kaparami, jesiennym owocem granatu a także liofilizowaną żurawiną, która zawiera zresztą mnóstwo witamin i jest o wiele bardziej zdrowa niż ta suszona a dla ulatniającego się zapachu sypnęłam wierzch suszoną różą. Idealne danie na chandrę to na pewno bo od samego patrzenia zmienia się zdecydowanie nastrój ale gdy niespodziewanie zapukają do nas goście, można bardzo szybko przygotować takie cudo jeśli tylko ma się gdzieś w lodówce kawał schabowego !

Paprykowy schab z koktajlowymi pomidorami, granatem, pekanami i różą
przepis własny

Składniki:
  • 400g schabu bez kości
  • 1 duża czerwona papryka
  • 1 duża cebula
  • ząbek czosnku
  • 200g świeżych pomidorków koktajlowych 
  • 400g krojonych pomidorów z puszki
  • 4 łyżki Oleju Rzepakowego Wielkopolskiego
  • 5 kaparów z ogonkami + do dekoracji
  • 100g orzechów pekan
  • łyżka suszonej róży
  • 1 owoc granatu
  • natka pietruszki
  • sól, pieprz
Schab należy pokroić na paski i usmażyć na dwóch łyżkach oleju, następnie przełożyć usmażone mięso do czystego naczynia i odstawić. Na tej samej patelni rozgrzać pozostały olej i usmażyć cebulę pokrojoną w piórka oraz czosnek. Gdy cebula będzie szklista dodać paseczki papryki, pokrojone na połówki pomidorki koktajlowe, posiekane kapary oraz krojone pomidory z puszki. Całość doprawiamy solą i pieprzem, dodajemy podsmażony schab i dusimy potrawę na wolnym ogniu około 20 minut. W tym czasie prażymy na suchej patelni orzechy pekan, wydłubujemy nasionka granatu, które na samym końcu dodajemy na wierzch potrawy, posypujemy posiekaną natką pietruszki, dorzucamy przekrojone kapary, pekany i sypiemy wierzch suszona różą. Przykrywamy patelnie pokrywką i odstawiamy na 5 minut by róża zaczęła uwalniać swój aromat. Podajemy z chrupiącym pieczywem lub ryżem.
Smacznego!


Przepis bierze udział w konkursie #OlejKonwenanse

Klucha na lumpie z wyczesaną wieprzowiną, żurawiną i modrą kapustą

25.11.17

Klucha na lumpie z wyczesaną wieprzowiną, żurawiną i modrą kapustą

Klucha na lumpie brzmi intrygująco i choć nazw dla tej kluski jest wiele bo w każdym regionie polski mawia się na nią inaczej to chyba najbardziej "romantyczna" nazwa :-) Skąd się wzięła? właśnie z lumpa, łacha którym trzeba było obwiązać garnek z gotującą się wodą. i w taki dokładnie sposób jako rodowita Wielkopolanka postanowiłam dziś przygotować moją kluchę. Postawiłam na odrobinę szaleństwa bo choć tradycyjnie podaje się klika mniejszych klusek  z kaczką, jabłkami i modrą kapuchą, ja podaję jedną sporą kluskę z rwaną wolno pieczoną wieprzowiną tz wyczesaną czyli pulled pork. Sposób przygotowania tego mięsa jest dość czasochłonny ale myślę, że raz na jakiś czas można się poświęcić i sprostać zadaniu a jeśli posmakuje raz, robi się częściej :-)


Klucha na lumpie z wyczesaną wieprzowiną, żurawiną imodrą kapustą
przepis własny

Składniki: na kapustę
  • połówka modrej kapusty
  • 3 łyżki Oleju Rzepakowego Wielkopolskiego
  • pestki z jednego owocu granatu + sok
  • łyżka octu balsamicznego
  • 1 łyżka miodu
  • odrobina soli
  • pieprz do smaku
Kapustę poszatkuj, sparz, odcedź i odstaw do schłodzenia. Następnie  przełóż do większej miski i dodawaj po kolei olej, miód, sól, ocet balsamiczny. Wymasuj kapustę dłońmi by przemieszała się z dodatkami i odstaw do "zmorzenia"
Następnie dodaj owoc granatu, dopraw pieprzem i odstaw na czas  przygotowań kluchy.

Składniki: na kluchę
  • 500g mąki pszennej
  • 250g letniego mleka
  • 25g świeżych drożdży
  • łyżka Oleju Rzepakowego Wielkopolskiego
  • 2 jajka
  • dwie szczypty soli
  • 1 łyżka cukru 
W małej misce należy zrobić zaczyn z 50g mleka, drożdży, cukru i łyżki mąki.Odstawić do wyrośnięcia a w tym czasie przesiać do dużej miski mąkę, i dodać resztę składników. Gdy zaczyn podwoi objętość przelewamy go do miski z pozostałymi składnikami i wyrabiamy na gładkie lśniące i trochę klejące ciasto. Przykrywamy i odstawiamy w ciepłe miejsce do podwojenia objętości.
Gdy ciasto będzie wyrośnięte, poporcjować na równej wielkości kulki, u mnie 150g jedna i odstawić ponownie na 15 minut do wyrośnięcia. Wysoki garnek obwiązujemy  świeżą tetrą lub gazą tak by luźno opadała nad wodą  i wstawiamy na do zagotowania. Wyrośnięte kluchy układamy partiami na łachu i przykrywamy pokrywką. Parujemy około 15 minut aż urosną i staną się lśniące.

 Składniki: Pulled pork
  • 1 kg łopatki wieprzowej
 Składniki: mieszanki przypraw
  • po łyżeczce chili, kolendry, kuminu, gorczycy,pieprzu cayenne
  • 3 łyżeczki miodu
  • 3 łyżeczki soli
  • 3 ząbki czosnku
  • 3 łyżki pasty paprykowej łagodnej typu ajvar
Ziarna przypraw przesypać do moździerza i wraz z czosnkiem dobrze utłuc. Dodać miód oraz ajvar. Wymieszać i odstawić.

Składniki: na solankę
  • 2l wody
  • 130g soli
  • 100g brązowego cukru
  • 3 liście laurowe
  • 3 łyżki przygotowanej wcześniej w moździerzu mieszanki przypraw
 Dokładnie rozpuścić sól i cukier w wodzie, następnie połączyć resztę składników i włożyć do tak przygotowanej solanki mięso na 8 godzin. Po tym czasie wyjmij mięso z solanki i osusz. Następnie natrzyj je z każdej strony przygotowaną mieszaniną przypraw. Mięso przełożyć do garnka żeliwnego lub jeśli ktoś ma do specjalnego żaroodpornego naczynia i piec w temperaturze 100' C przez 8- 12 godzin. Mięso najlepiej wyczesywać czyli rozdzielać jeszcze ciepłe, wówczas jest łatwiej bo jest delikatne i miękkie. Cały wytworzony sos połączyć z pulled porkiem, wymasować mięso i od razu składać z kluską czyli przekroić kluskę, jedną jej część  nafaszerować gorącym mięsem i nałożyć kopczyk z modrej kapusty, drugą część posmarować żurawiną do mięs i przykryć nią kapustę. Jeśli macie więcej mięsa i więcej klusek to na kolejny dzień można przekroić zimną kluskę, nałożyć na nią wyczesaną wieprzowinę, przykryć drugą częścią kluski i podgrzewać na łachu aż stanie się gorąca i mięciutka. Następnie przełożyć na talerz, odkryć górną część kluski, nałożyć modrą kapustę do środka i przykryć drugą posmarowaną żurawiną częścią kluski. Taki obiad to sie nazywa dopiero wyżerka z #olejwielkopolski :-)
Smacznego!




Przepis bierze udział w konkursie #OlejKonwenanse i  #OlejWielkopolski  a więcej informacji uzyskacie w linku poniżej

Przecier jabłkowo gruszkowy bez dodatku cukru

23.11.17

Przecier jabłkowo gruszkowy bez dodatku cukru

Przecier jabłkowo gruszkowy jest pyszny i można zdecydowanie go wygrzebywać łyżeczką ze słoika solo! Nic więcej do niego nie trzeba a w dodatku jest zdrowy, ponieważ nie posiada niechcianego cukru! Owoce są zwyczajnie smażone z odrobiną przypraw, gruszka słodzi, jabłko kwasi i jest dosłownie równowaga.

Przecier jabłkowo gruszkowy bez dodatku cukru
przepis dla Weck Polska

Składniki:
  • 1kg jabłek odmiany Boskop lub Renety
  • 500g gruszek odmiany Konferencja
  • 1/4 łyżeczki cynamonu
  • 1/4 łyżeczki imbiru
  • 1/4 łyżeczki goźdżików
  • 1/4 łyżeczki anyżu
Przygotowanie:
Jabłka obierz, usuń gniazda nasienne i pokrój na cząstki, które rozłóż na blasze wyłożonej papierem. Piecz jabłka 30 minut w temperaturze 180', następnie przełóż je do garnka, dołóż pokrojoną gruszkę i korzenne przyprawy. Gotuj ciągle mieszając tak długo aż gruszka się rozpadnie i nada słodkości a płyn będzie zredukowany. Zmiksuj całość na papkę, możesz przetrzeć przez sito ale jeśli jabłka i gruszki są dobrze oczyszczone z pestek będą po zmiksowaniu bardzo gładką masą więc można etap przecierania pominąć. Przełóż przecier do słoiczków i zamknij. Pasteryzuj 10 minut od czasu zagotowania wody.
Przecier idealnie nadaje się do naleśników, wszelkiego rodzaju placków czy racuchów ale także do nadziewania domowych pączków.
Smacznego!


Zabierz szare kluchy do pracy w Lunchboxie

22.11.17

Zabierz szare kluchy do pracy w Lunchboxie

Kolejna propozycja lunchu do pracy w ulubionym pudełku Box Appetit. Jest to rzeczywiście mój kolejny ulubiony pojemnik na wynos. Ma zdecydowanie fajne zalety i bardzo przydaje się do sałatek czy na przykład sushi, ponieważ ma w środku dwa pudełka, jedno widzicie na zdjęciu poniżej, drugie jest mniejsze specjalnie do dresingu gdybyście chcieli zapakować sałatkę. Uważam to za świetne rozwiązanie ze względu na podzielenie składników w pudełku. W zestawie jest również widelczyk, bardzo trwały i sztywny przede wszystkim - nie kojarzyć inaczej :-) Jeśli lubicie szare kluchy tak jak my i zdarzy się, że coś Wam zostanie to spakujcie na wynos i cieszcie się kolejnego dnia smacznym obiadem w pracy! Przepis na szare kluchy znajdziecie tutaj, jest to zeszłoroczny przepis który już publikowałam, dziś tylko inspiracja pudełka :-)

Marynowane grzyby po włosku

15.11.17

Marynowane grzyby po włosku

Zapomniany przepis na grzyby chociaż sezon już się zakończył, może ktoś z Was zapisze i zrobi w następnym sezonie :-)



Marynowane grzyby po włosku 
przepis własny dla Weck Polska

Składniki:
  • 400g różnych leśnych grzybów
  • 1 mała marchewka
  • 5 łyżek dobrej oliwy z oliwek
  • 2 łyżki białego octu winnego
  • 2 łyżki octu balsamicznego
  • 150g wody niegazowanej
  • 2 ząbki czosnku
  • 2 szalotki
  • liść laurowy
  • szczypta suszonego tymianku
  • kilka ziaren czarnego pieprzu
  • łyżeczka soli morskiej
Grzyby przepłucz w zimnej wodzie, następnie przełóż na papierowy ręcznik i oczyść. Marchew obierz i pokrój na plastry, szalotkę przekrój na 4 części. . Rozgrzej odrobinę oliwy na patelni najlepiej o dużej powierzchni by grzyby mogły szybciej odparować, dodaj grzyby i podsmaż na małym ogniu aż zrobią się miękkie a następnie przełóż do słoika przemiennie z marchewką oraz szalotką. Na patelnię daj pozostałą część oliwy, wodę, czosnek, tymianek, pieprz, sól. Duś przez 5 minut. Grzyby zalej marynatą, dodaj octu balsamicznego  i wymieszaj łyżką delikatnie by nie uszkodzić grzybów..Grzyby od razu dobrze zamknij i przełóż do garnka z wodą wypełnionego do 3/4 wysokości słoików. Pasteryzować 20 minut od zagotowania na minimalnym ogniu.
Smacznego.
Dżem pomarańczowo mandarynkowy z imbirem

13.11.17

Dżem pomarańczowo mandarynkowy z imbirem

Gdy nadchodzi okres zimowy a cytrusy zaczynają mieć śmieszną cenę na moim ryneczku, lubię wziąć w dłonie obierak do skórek lub zwyczajniej dobry kawał noża i ciąć na julienne skórki z cytrusów z których udziałem wychodzi bardzo przyzwoity dżem idealny do Crêpes Suzette, które uwielbiam choć robię nie za często :-) Przepis przygotowałam na potrzeby Weck Polska


Dżem pomarańczowo mandarynkowy z imbirem
przepis własny

Składniki:
  • 6 sporych pomarańczy
  • 10 mandarynek
  • 2 cm kawałek imbiru
  • 500g cukru
  • 50ml likieru pomarańczowego
  • pół płaskiej łyżeczki pektyn
Pomarańcze oraz mandarynki sparzyć, osuszyć i filetować, następnie usunąć od wewnętrznej strony białą błonkę i pokroić na bardzo cieniutkie paseczki obie skórki, z pomarańczy oraz mandarynki. Imbir obrać i drobno posiekać lub przecisnąć przez praskę (jest ciężko ale praska daje radę )
Pokrojoną skórkę wrzucić do garnka, dodać cukier, imbir i gotować aż skórki będą miękkie a kawałki owoców się rozpadną. Pektynę wymieszać z odrobiną wody i dodać do dżemu, zagotować mieszając.Na końcu dodać likier pomarańczowy, wymieszać i przełożyć do słoiczków. Zamknąć  jeszcze gorące.   













Moje rogale z białym makiem, orzechami laskowymi i masłem z nerkowców

11.11.17

Moje rogale z białym makiem, orzechami laskowymi i masłem z nerkowców

Dzisiaj święto przy którym rogali zabraknąć nie może dlatego zakasałam rękawy i wałkowałam ciasto by zajadać się teraz oto tymi rogalami. U mnie nieco inne, podrasowane masłem z nerkowców i dużą ilością orzechów :-)

Moje rogale z białym makiem, orzechami laskowymi i masłem z nerkowców
przepis własny

Składniki:na ciasto:
  • 70 g mąki pszennej tortowej,
  • 10 g świeżych drożdży,
  • 65 g mleka (w temperaturze pokojowej
  • ciasto:
  • 85 g wody,
  • 85 g masła (stopionego i wystudzonego),
  • 8 g drobnej soli,
  • 55 g cukru pudru,
  • 340 g mąki pszennej tortowej,
  • 15 g świeżych drożdży, 250 g masła
Do posmarowania wierzchu: 1 jajko (rozbełtane)

Składniki na mak:
  • 500g białego maku, 
  • 200g marcepanu, 
  • otarta skórka z jednej pomarańczy, 
  • 150g cukru pudru 
  • 300g orzechów laskowych, 
  • 185g masła ze smażonych nerkowców Primavika, 
  • 200g śmietany, 
  • 2 czerstwe drożdżówki.
Dodatkowo: jajko + odrobina mleka do posmarowania wierzchu rogali, białko + szklanka cukru pudru + 1 łyżeczki wody na lukier, krokant orzechowy.

Orzechy uprażyć w nagrzanym do 180' piekarniku, jeszcze gorące przełożyć na gazę, turlać na blacie by pozbyć się tzw. "łuski", przebrać i odstawić.
Mak sparzyć wrzątkiem, następnie odsączyć na sicie i zmielić dwukrotnie z orzechami, marcepanem i czerstwą drożdżówką. Do nadzienia dodać śmietanę, masło z nerkowców oraz skórkę startą z pomarańczy, dobrze wymieszać przy pomocy miksera.


Krok po kroku
Przygotować zaczyn:
W miseczce wymieszać drożdże z mlekiem i mąką na gładką masę. Przykryć miseczkę folią spożywczą i odstawić w ciepłe miejsce na 1 godzinę. Po tym czasie masa powinna podwoić swoją objętość.
 
Przygotować ciasto.
Drożdże (15 g) wymieszać z wodą i odstawić na 5 minut.
W misce zmiksować zaczyn z mąką, solą, cukrem i 85 g masła (stopionego i wystudzonego) i miksować na wolnych obrotach przez 2 minuty. Dodać rozpuszczone drożdże i miksować całość przez 10 min średnich obrotach do uzyskania gładkiego ciasta. Ciasto w misce przykryć folią spożywczą i odstawić w temperaturze pokojowej na 30 minut. Po tym czasie ciasto powinno podwoić swoją objętość. Ciasto uformować w kulę, zawinąć w folię spożywczą i wstawić do lodówki na całą noc. Na drugi dzień ciasto rozwałkować na prostokąt grubości 1 cm i wstawić do zamrażarki na 30 minut ( pominęłam włożenie do zamrażalnika ), żeby ciasto było dobrze schłodzone i stwardniałe. To jest ważny etap, bo dzięki kontrastowi zimnego ciasta i miękkiego masła wytworzą się warstwy/listkowa struktura w gotowym cieście. Masło wyjąć z lodówki na 1 godzinę przed użyciem. Rozwałkować je pomiędzy dwoma kawałkami folii spożywczej na prostokąt o grubości 1 cm (o 1 cm mniejszy z każdej strony niż powierzchnia ciasta). Nałożyć masło (bez
folii) na ciasto. Złożyć ciasto na 3 części (jak urzędowy list). Rozwałkować je na prostokąt, ponownie złożyć, obrócić o 90 stopni i ponownie rozwałkować i złożyć. Postąpić tak (wałkowanie, składanie) jeszcze cztery razy. ( po każdym rozwałkowaniu i złożeniu ciasto wkładałam do lodówki do schłodzenia na 40 minut )
Zawinąć złożone ciasto w folię spożywczą i wstawić do lodówki na 1 godzinę. Rozwałkować na pasmo o szerokości 20 cm i grubości 5 mm. Przyciąć brzegi, żeby otrzymać równy prostokąt. Ciasto pociąć ostrym nożem na trójkąty o wysokości 20 cm i podstawie 10 cm.
Rozwałkowane trójkąty z ciasta półfrancuskiego nadziewać masą makową za pomocą worka cukierniczego i okrągłej tylki o rozmiarze 14', zawijać i układać na blasze wyłożonej papierem do wypieków. Posmarować wierzch rozbełtanym jajkiem z mlekiem i wstawić do piekarnika z włączonym światłem, nie należy pozostawiać rogali w piecu, który jest włączony nawet na minimalną temperaturę! masło zacznie się topić i rogale będą suche. Rogale powinny garować do podwojenia objętości około 40 minut, będą lepkie dlatego należy je wyjąć z pieca, ułożyć blaszki na blacie kuchennym i włączyć piec na 200' przed wsunięciem ponownie do pieca posmarować ponownie wierzch rozbełtanym jajem - wierzch już nie powinien być lepiący gdyż rogale odstały podczas nagrzewania się pieca. Piec 20-25 minut, na ostatnie 5 minut przed końcem pieczenia można włączyć termoobieg by wierzch ładnie się zarumienił.
Białko + cukier puder + wodę ubić w misie miksera na białą masę, glazurować rogale jei od razu posypać krokantem i migdałami.
Smacznego!


Kolacja ProVita Team i Przyjaciele 4 "SAD & LAS"

10.11.17

Kolacja ProVita Team i Przyjaciele 4 "SAD & LAS"

W poprzednim poście klik opisywałam już trochę pobytu w tym hotelu ale dziś to taka specjalna okazja ponieważ do Kołobrzegu wybraliśmy się konkretnie na Kolacje ProVita Team i Przyjaciele 4 "SAD & LAS" na którą właśnie zostaliśmy zaproszeni... brzmi nieco tajemniczo ale jak na jesień przystało wszystkie produkty wykorzystane do przygotowania kolacji pozyskano i z lasu i z sadu przez Zespół ProVita i ich Przyjaciół. Przyjaciele to zaprzyjaźnieni kucharze z sąsiednich restauracji czy innych miast, zresztą cały ten pomysł  zrodził się właśnie dzięki Zespołowi, który wierzył w to fantastyczne przeżycie i fajną zabawę. Z okolicznych lasów zebrano  grzyby, zioła i dziczyznę.
Śliwki, jabłka i inne składniki zagościły w daniach właśnie z sadu, część nawet pochodziła z prywatnych sadów Zespołu, który jak dało się zauważyć jest bardzo zaangażowany i oddany  z pasją  temu miejscu! Dania "Sad & Las" nie widnieją w karcie hotelowej, zostały stworzone w limitowanej wersji, nie były nawet testowane przez Team kuchni, wszystko opierało się na ich ogromnej wiedzy, dokładnie tak samo było z doborem win. Wiedza, wiedza i jeszcze raz wiedza!
Największe wrażenie z pobytu w hotelu zrobili na nas ludzie, ludzie, którzy jak kiedyś ktoś mi powiedział tworzą miejsca, bez nich nie było by nic a fantastyczne jest to kiedy możesz patrzeć jak Ci ludzie nie robią niczego czego robić nie chcą! Pracują z pasją, w ich oczach widać błysk jak kiedyś w moich, dążą do tego by być najlepszymi, nie stoją w miejscu i naprawdę widać, że im się wszystko chce. Kocham takich ludzi i muszę przyznać, że na samym końcu to chętnie uściskałabym ich wszystkich za tę wspaniałość i za to, że to miejsce nie wydaje się dzięki nim takie zwykłe bo jest bardzo niezwykłe i nie piszę tego bo zostałam zaproszona, wiem jak to jest pracować z pasją i nie ograniczać się tylko do swoich obowiązków. Ode mnie bardzo duże BRAWA! ... wracając do kolacji, która prowadzona była przez Wojtka Dubisa Kierownika gastronomii, Sommeliera i Managera hotelu oraz Tomasza Kołeckiego – serdecznego przyjaciela  restauracji i trzeciego Mistrza Polski Sommelierów. 
Kolacja Team i Przyjaciele składała się z 10 setów i serwowanych do nich win.  
Na pierwszy ogień podano dwie przystawki:
Ozór z jelenia z pigwowym chrzanem oraz szczawikiem zajęczym podany na gorącym kamieniu i leśnej dekoracji a do tego Cabernet Blanc Sommer Pfalz


 Bresaola z sarny podana z tatarem z jelenia na racuchu z jarzębiny i Rimapare Pinot Noir Marlborough 2014


Po przystawkach nastąpiła chwila przerwy, co niektórzy wypowiadali się na temat skonsumowanych pierwszych setów przygryzając tz przerywnikiem jakim była śliwka w towarzystwie bimbru po prostu :-)



Dwie zupy, jedna w bardzo zadziwiającej odsłonie bo odwrócona. Kilku osobom udało się jednak powstrzymać obsługę od szybkiego strzału w boczek i ucieczki ze słoikiem by ująć w pełnej okazałości serwowany talerz :-)
Consomme z bażanta z raviolo z rydzem i brioche z żołędzi, do tego serwowane wino Hacienda Clair de Lune Chardonnay
Odwrócony krem borowikowy z krokantem z orzechów włoskich, lekko słodki i boczkiem z dzika i wino Cava Recaredo Brut de Brut 2006
Na dania główne zjedliśmy Comber z zająca z kasztanami, kozią brodą, sosnowym vinaigrette i chrobotek oraz wino Alto Moncayo 2014


Bażant z marcepanem laskowym, ziemniakiem z ogniska i jałowcem oraz Dominio de Bornos Crianza 2013


i w końcu deser, najbardziej ulubiona część, fajnie wydana, z małym show podczas serwowania gofrów, coś co często się również nie zdarza. Goście przy stolikach a tu nagle wychodzą kucharze, każdy w ręce trzyma inny produkt. Podchodzą do stolików, jeden serwuje gofr, inny dokłada lody z kurek - idealnie pyszne lody!, kolejny oprósza całość cukrem pudrem. Wszystko podczas tej kolacji ma sens, każdy ruch, każde zagranie, spojrzenie obsługi i mimo, że ludzie mają prawo się mylić, tutaj pomyłka nie mogła mieć miejsca. To było piękne przeżycie!

Odwrócona szarlotka z rubinoli do tego Miód pitny Półtorak Niesycony, pyszny, gęsty mój faworyt!

Gofr kasztanowy z lodami z kurek i 2005 Le Petit Guiraud Sauternes

Kolacja była pyszna, zakończyła się sukcesem dla zespołu, który został wywołany do tablicy, przedstawiony, obdarowany brawami i podziękowaniami. Tam widać, że miejsce tworzą ludzie z pasją, ludzie doceniani i wspierani. Ludzie, których często słuchają przełożeni dlatego też morał jest tutaj tylko jeden, kolacja nie mogła się nie udać! W podziękowaniu za pyszne przeżycie, możliwość spojrzenia na trochę inny gastro świat bardzo kibicuję temu miejscu i zespołowi ProVita . Było wspaniale!
Provita Wellness i super spędzony Weekend!

5.11.17

Provita Wellness i super spędzony Weekend!

Zupełnie nie wiem od czego zacząć ten post, może od tego że gościnnie spędziliśmy z Rafałem czas ostatniego Weekendu w Kołobrzegu w Hotelu Provita Wellness i Spa ****
Do hotelu dotarliśmy w piątek późnym popołudniem, po zakwaterowaniu trafiliśmy do pokoju a chwilę później delektowaliśmy się kolacją z karty hotelowej, której dania bardzo mnie intrygowały. Najchętniej spróbowalibyśmy wszystkiego, karta nie była aż tak duża, może nawet udałoby nam się przeżyć po spróbowaniu każdej z pozycji, jednak nie chcieliśmy być "gierojami" i wybraliśmy przystawkę, danie główne i deser.
Wybrałam smaki dla mnie zaskakujące, śledź z jabłkiem a do tego lody z koziego mleka, których zamierzeniem było zastąpienie tradycyjnej śmietany. Nie tylko zaskoczyło mnie połączenie kozy ze śledziem ale także podanie przystawki w metalowej puszce do konserw, która jak się dowiedziałam  jest hermetycznie zamknięta i otwierana przed samym wydaniem potrawy a więc służy do jednorazowego użytku.


Rafał na przystawkę wybrał polędwicę wołową w formie tatara z japońskimi grzybami shimeji a do tego dressing z francuskiej musztardy serwowany  przy pomocy gramofonu i choć nie było to akurat naszym mega odkryciem czy zdziwieniem bo po trosze interesujemy się nowymi kulinarnymi  trendami to samo podanie niby zwykłego tatara okazało się kunsztem!

Do przystawek podano również własnego wypieku pieczywo, masło solone czarną solą i oliwę paprykową w eleganckiej pipetce. Tak na marginesie dopiszę, że w tym hotelu większość rzeczy wykonuje się na miejscu i od podstaw. O pieczywie już wspomniałam, pasty kanapkowe do śniadań czy hummusy w większości już restauracji przygotowuje kuchnia ale myślę, że czekolada jako smarowidło do pieczywa słodkiego typu chałka i masło orzechowe nie jest jeszcze tak oczywistą sprawą. Wszystkie napoje, lemoniady na przykład z kopru włoskiego czy pietruszki słodzone są tylko i wyłącznie miodami i oczywiście przygotowywane na miejscu a w sklepiku restauracyjnym można zakupić słoiczek takiego wymarzonego domowego produktu :-) super sprawa!
Na danie główne wybrałam rybę...no cóż, Ci którzy mnie znają wiedzą, że ryby nie należą do moich mocnych stron i jadam je wszędzie gdzie tylko się da! Niektórych nawet nie znam stąd decyzja wybranego jesiotra pochodzącego z agrofarmy z Zielenicy, który podany był  z sosem z ogórka Kołobrzeskiego i śmietany, do tego kasza faro z kawałkami pancetty i palony kalafior. Wszystko zwieńczone mikro ziołami, czy nie brzmi pysznie?

Rafał mięsożerca nie mógł wybrać inaczej niż stek i co tu dużo mówić, był zachwycony jak tygrysek z Puchatka :-) do tego jego ulubione, jesienne figi i już nic więcej do szczęścia nie było mu potrzebne!

 no i deser...u mnie pudding z nasion chia, który nieco podrasowałabym limonką by smak nie był jednolity z musem mango bo oba składniki były tylko słodkie. Do mango dodałabym odrobinę Ginu by nabrał leśnego akcentu i wszystko by grało z całością, według mnie przynajmniej :-)
 u Rafała crumble, tradycyjne z jesienną śliwką, bardzo gorące!

Kolejnego dnia w sobotę po zjedzeniu wczesnego rannego śniadania popędziliśmy pomoczyć trochę tyłki w hotelowym basenie, niestety zdjęć nie zrobiłam z tej relaksującej strefy i żałuję do teraz!
Później wybraliśmy się przywitać nasze ukochane morze, które okazało się wietrzne i nie bardzo przyjemne o tej porze roku. Tego dnia zostaliśmy zaproszeni na "Terroir kawy - nie tylko wino bywa różnorodne!" prowadzonego przez Macieja Duszaka - Twórce  vloga Arabean, Mistrza Polski Brewers Cup 2017, V-ce Mistrza Polski Brewers Cup 2014/15/16, V-ce Mistrza Polski Cup Tasters 2016, 5-ty w Międzynarodowych Chińskich Mistrzostwach Baristów 2016,  po którym nieco się podłamałam bo miałam czuć mleczną czekoladę, suszone owoce czy nawet truskawki a tu nic, o siorbaniu kawy z łyżki nawet nie wspomnę ale przynajmniej wiem jaka jest definicja kunsztu kawowego i z czym to się je, może kiedyś uda mi się być jakimś mistrzem baristycznym ha ha, kto wie.
Po kawowych perypetiach i nieumiejętnościach siorbania i rozpoznawania zapachów rzucono nas na kolejną, ogromnie głęboką rzekę...gdzie tam rzekę! ocean! a dokładnie winny ocean „Jeleń i wina", które poprowadził Tomasz Kolecki - Wiceprezydent Stowarzyszenia Sommelierów Polskich, Przewodniczący Komisji Szkoleniowej Stowarzyszenia Sommelierów Polskich, Mistrz Polski Sommelierów w latach 2007, 2008, 2009 oraz 2010., Uczestnik finałów Mistrzostw Świata i Europy Sommelierów: Sofia (2008), Santiago de Chile (2010) Strasburg (2010), Tokio (2013).
Dla nas  ogromne zaskoczenie łączenia mięsa a dokładniej jelenia czyli nie tylko my byliśmy tam na pożarcie :-) grillowanego, sous vide z demi glace i ragout z czerwonym winem i gorzką czekoladą. Doznania o jakich nam się nigdy nie śniło! Podczas tego sommelierskiego pokazu byliśmy pod wrażeniem zmiany struktur mięsa łączącego się ze smakiem wina i nigdy byśmy nie przypuszczali, że faktycznie tak się dzieje i że to możliwe. No cóż koneserami to my nie jesteśmy ale fajnie było doświadczyć tych wszystkich wrażeń!

Spędzony Weekend był w ostatnim naszym czasie bardzo relaksujący, pomocny pod względem tej wiedzy, informacji których trochę liznęliśmy i jesteśmy bardzo wdzięczni za tą wspaniałą gościnę.
Hotel w ogóle mieści się przy samej plaży, w zasadzie wychodząc ze śniadania można przekroczyć drzwi prowadzące do plaży, wspaniałe uczucie słyszeć szum morza przy otwartym tarasie, zapach innego powietrza i wiedzieć, że piasek jest w zasięgu naszej dłoni!
Relacje z Kolacji Provita Team i Przyjaciele 4 "Sad & Las " będzie można przeczytać w kolejnym poście a poniżej jeszcze kilka zdjęć z samego hotelu.





Tarta tatin i zapadła jesień

2.11.17

Tarta tatin i zapadła jesień

Zawsze chciałam zrobić idealną tartę tatin, taką perfekcyjną z wszystkimi równymi jabłkami, taką z bajki no ale ta taka nie wyszła mimo starań przy krojeniu jabłek buuu
No cóż nie zawsze ma to co chcieć się chce i trzeba zadowolić się smakiem a smak...co mam tutaj pisać, jest rewelacyjny i ja osobiście kocham tą tartę od pierwszego kęsa którego miałam okazje przełknąć w Warszawie w jednej  znanej warszawiakom piekarni o nazwie Cafe Vincent - tam mała porcyjka tej tarty kosztuje chyba sporo bo aż 15 złotych za trzy dobre "chapsy" a ja zjadłabym zdecydowanie więcej :-)
Piekłam tę tartę już kilka razy, oglądałam fajny konkurs na którymś z kanałów kulinarnych w tv i tam to był dopiero widok okazałych, krągłych, idealnie krojonych jabłek o pięknym karmelowym kolorze, no nie da się opisać po prostu tego zjawiska! Ten kto tak jak ja jest zafascynowany wyglądem tej słodkości ten wie o czym piszę :-) no ale dobra, zapraszam do pieczenia!
Tarta tatin


Składniki:
  • 50 g brązowego cukru
  • 50 g masła
  • 6 dużych twardych jabłek
  • sok z 1/2 cytryny
  • 1 łyżka cynamonu
  • ciasto francuskie chłodzone ( ja używam dwóch i układam jeden na drugim )
Masło rozpuszczamy na dobrej patelni do której wiemy, że nic nie przywiera!  Dodajemy cukier i sok z cytryny . Mieszamy dokładnie, aż się rozpuści. Gdy cukier zacznie się karmelizować, układamy obrane, pokrojone,posypane cynamonem jabłka. Jabłka układamy bardzo blisko siebie na karmelu który już mamy na patelni tak by  „szczelnie”się trzymały! Wkładamy do piekarnika na 20 minut, jabłka puszczą sok, który powinien się zredukować przed nałożeniem ciasta francuskiego. Po tym czasie nakładamy na wierzch jabłek ciasto francuskie i wpychamy szpatułką po bokach jabłek by je odpowiednio przykryć.  Tę czynność wykonujemy dość szybko by zapobiec całkowitemu topnieniu ciasta, które ma w sobie masło!
Tarte pieczemy ok. 30 minut w temperaturze 180'
Po wyjęciu z piekarnika odstawiamy na kilka minut do lekkiego przestygnięcia.
Na patelnie kładziemy talerz i odwracamy tartę.Przy dobrej jakości patelni jabłka nie przywierają do dna i nie ma problemy z wyłożeniem tarty na talerz. Jeśli nie posiadacie takiej patelni to gorący karmel należy przełożyć do formy ceramicznej lub takiej która nie posiada klipsa z boku ponieważ karmel może wypłynąć podczas pieczenia!
Smacznego!

INSTAGRAM

zBLOGowani.pl Mikser Kulinarny - przepisy kulinarne i blogi zobacz moją galerię na mniamspinka.pl Durszlak.pl
Copyright © 2017 Smaki Alzacji